Wstrząsnęła Polską w 2009 roku, kiedy ujawnione zostały nagrania z telefonów współpracowników Donalda Tuska - szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Z rozmów wynikało, że obaj mieli wpływać na kształt nowej ustawy o grach losowych tak, żeby była ona korzystna dla biznesmenów z tej branży- lobbing w sprawie usunięcia z ustawy zapisu o dopłatach do różnych form hazardu, z których skarb państwa miałby czerpać zyski rzędu pół miliarda złotych rocznie. Tyle samo traciłaby branża hazardowa.
Na 90 procent Rysiu, że załatwimy. Walczę, nie jest łatwo. Blokuję sprawę tych dopłat od roku. Zbigniew Chlebowski do Ryszarda Sobiesiaka,
właściciela sieci Casino Polonia
Jaki jest finał?
Prokuratorzy nie potrafili udowodnić, że w pracach nad ustawą hazardową doszło do przestępstwa. Również w temacie dotyczącym nieprawidłowości prac nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych, nie stwierdzono złamania prawa.
Platforma Obywatelska stała się sędzią w swojej własnej sprawie powołując do życia fasadową komisję śledczą, której przewodniczył Mirosław Sekuła. Do historii przeszedł obrazek, jak Sekuła zamyka przesłuchanie partyjnego kolegi Zbigniewa Chlebowskiego, przemawiając do pustych krzeseł, bo członkowie komisji wyszli na przerwę. Komisja śledcza uznała, że politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu.